Listopadowe noce są najgorsze. Wraz z zapadnięciem zmroku coś się kończy. Wraz z nadchodzącym zachodem słońca blask gaśnie w człowieku. Lecz zaczyna się coś nowego; coś, przed czym ludzie zazwyczaj bronią się tak długo, jak tylko potrafią. Człowiek nie potrafi powstrzymać naporu różnych myśli oraz wspomnień, a wszystkie troski oraz wyrzuty sumienia przybierają nagle wręcz realną postać.
Wszystko zmienia się wraz ze zmianą pogody. Nadciągająca mgła zatapia miasta, lasy, góry, cale cywilizacje. Bladopomarańczowe światło latarni ulicznych przebija się przez mleczny całun. Po drogach wciąż jeżdżą samochody; ich mocne reflektory zbliżają się, a potem znikają gdzieś dalej, migając czasem na czerwono. Ludzie nadal spacerują, mimo że istotnie intuicyjnie wyczuwają zmianę nastroju; zmianę w nich samych. Być może stają się nagle bardziej odważni. Może to wspomnienia odgrywają w nich bardziej kluczową rolę, popychając ich do różnych działań, na które nie zdobyli się, gdyby wszystko miałoby się wydarzyć za dnia, w ciepłym świetle słońca.
Bar pękał w szwach, jak zawsze o tej porze dnia. Ludzie tłoczyli się na parkiecie, tańcząc w rytmie hipnotyzującej muzyki, która dla niektórych zdawała się nie do zniesienia. Kilka osób siedziało na wysokich dębowych stołkach przy barze, konwersując z sąsiadami. Wykrzykiwali coś do siebie, a potem wybuchali śmiechem. Stuknąwszy się szklankami z nierzadko kolorowymi drinkami, zanurzali w płynie usta, odurzając się coraz bardziej.
Stroboskopowe światła przesuwały się po sali, wyłaniając z tłumu sylwetki poszczególnych ludzi. Najczęściej byli to nastolatkowie; ludzie u progu dorosłości, uważających się za dojrzałych. Poruszali się powoli, z daleka było widać, że są pod wpływem alkoholu. Już nie koordynowali swoich ruchów, które stały się nieco ociężałe.
Dym papierosowy unosił się, zatruwając i tak już nieczyste powietrze w barze. Drobinki popiołu przylegały do blatów stolików oraz do baru. Tuż za nim uwijała się młoda dziewczyna. Mogła mieć około dwudziestu lat. Długie brązowe włosy związała w niedbałego kucyka, z którego co rusz wyślizgiwał się kosmyk. Rękawy czarnej firmowej koszulki miała zawinięte do łokci. Była dosyć wysoka, bardzo szczupła i wyglądała na dość wymizerowaną. Wręcz zmęczoną życiem. Suchą ścierką wycierała mokre kufle do piwa, rzucając ukradkowe spojrzenia na klientów. W niebieskich oczach krył się smutek wraz z rozżaleniem.
— Daj mi szkocką z lodem — rzucił głośnym tonem, próbując przekrzyczeć muzykę.
Usadowił się na stołku. Barmanka obdarzyła go powolnym, taksującym spojrzeniem. Na ustach igrał pogardliwy uśmieszek. Założyła kosmyk włosów za ucho. Schyliła się, wyciągnęła szklankę. Naszykowała mu drinka i pchnęła szklankę przed niego. Zauważył, że robiła to machinalnie, nawet na chwilę nie obdarzając go ponownym spojrzeniem. Tak samo jak innych klientów, którzy rzucali w jej stronę sprośne komplementy.
Odwróciła się do niego tyłem, a on, niby przypadkiem, spoglądał na jej szczupły tyłek. Przechylił nieco głowę, zniżając wzrok na nogi odziane w granatowe dżinsy. Możliwe, że poczuła jego spojrzenie na sobie, ponieważ zwróciła się w jego stronę, ponownie patrząc na niego, a we wzroku nie zauważył żadnych ciepłych uczuć. Ba! Nawet obojętności nie widział.
Rozejrzał się, przesuwając spojrzenie po klientach. Obserwował ich, zastanawiając się, co niektórych pchnęło do pijaństwa. Dlaczego ci mężczyźni nie wrócą do swoich żon, tylko upijają się niemalże do nieprzytomności? Dym papierosowy zalegał w powietrzu, dławiąc w krtani.
A on?
Co z nim? Dlaczego nie wróci do domu, tylko siedzi w tym barze, popijając whisky? Tak naprawdę niczym nie różnił się od tych miejscowych pijaczków. Sam próbował zatopić smutki w alkoholu, mając nadzieję, że wystarczająco zabije głos, który od dawna nie dawał mu spokoju. Głos sumienia? Wzruszył ramionami, odpowiadając sam sobie. Każdej nocy powracały do niego myśli wraz z różnymi wspomnieniami. Listopadowe noce są parszywe, mawiał jego brat, wszystko, co próbujesz ukryć, wyłazi wtedy na powierzchnię.
Zastanawiał się, czy nadal tak sądzi.
Ostatnio zbyt bardzo się poróżnili. Bywały dni, że myślał, iż stracił ostatnią deskę ratunku. Mógł zawalić się cały świat, grzebiąc w gruzach ludzi, ale i tak nie odczułby tego, mając brata. Teraz świat zawalił się, grzebiąc tylko jego w gruzach. Ludzie nie ucierpieli, nikt tego nie zauważył.
A ona?, pomyślał, przyglądając się młodej barmance. Była blada i gołym okiem widać było jej zmęczenie. Dlaczego tutaj pracuje? Musiał przyznać, że jest dosyć ładna, wygląda na samotną. Co ją tutaj przygnało? Nieszczęśliwa miłość, brak pieniędzy, kłótnia z rodzicami? Wymieniał w myślach wszystkie możliwości, zdając sobie sprawę, że i tak nie trafi tej właściwej. Sam nie umiał wytłumaczyć, dlaczego spędza wieczory na upijaniu się, nie ma więc prawa oceniać innych.
— O której kończysz? — Zdziwił się, słysząc dźwięk swojego głosu. Spojrzała na niego z jawnym zainteresowaniem.
— Za dwie godziny — odparła.
— Poczekam — powiedział, chociaż niepotrzebnie.
Barmanka skinęła tylko głową, nie odzywając się słowem. Rzuciła mu rozbawione spojrzenie, a pełne wargi zadrżały.
Uśmiechnął się wtedy krzywo do siebie. Był w parszywym nastroju, a uporczywe głosy i myśli nie dawały mu spokoju. Nie potrafił zabić ich na wystarczająco długo samym alkoholem. Potrzebował do tego ciała kobiety. Tym razem padło na barmankę.
Czy jej żałował? Tak. Była samotną dziewczyną, a dla niego była kolejną z wielu. Bywały chwile, gdy ledwo powstrzymał się, aby nie złapać ją za chudą dłoń i nie opowiedzieć historii swojego życia. Chciał wyspowiadać się tej dziewczynie. Szkoda, że nie otrzymałby rozgrzeszenia.
Czy żałował siebie?
Żałuj tylko ludzi żyjących bez miłości.
Nigdy nie lubiłam wypowiadać się na temat prologów.
OdpowiedzUsuńPowiem tylko, że zaczyna się ładnie i smutno. No i czekam na kolejne publikacje!
I ten, żebym nie zapomniała... DZIĘKUJĘ CI PIĘKNIE, KOCHANIE MOJE. JESTEŚ CUDOWNA! <3
Już myślałam, że cię prześcignę, Naridio.
OdpowiedzUsuńCóż... myliłam się >.<
W sumie prologi prawie nigdy nic nie wyjaśniają. Zaczyna się tajemniczo i smutno. Szczerze mówiąc, na razie mnie jakoś specjalnie nie zaciekawiłaś (jest! wreszcie ci pocisnęłam!!! xD), aczkolwiek, może z czasem się to zmieni. Może, co ja gadam. Znając ciebie, na pewno tak :D
Cóż, prolog tajemniczy, co w mojej, nieco ciekawskiej naturze, równa sie temu iż jest dość interesujący- interesujący na tyle by zostać tu i dowiedzieć sie o co chodzi :) Nie ukrywam, że chciałabym to wiedzieć tu i teraz, ale czekanie wzmaga mój apetyt na upragnione przeczytanie 1 rozdziału :) Więc cóż...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na nexta,
Gustavcia :)
Na tym to juz polegają prologi, by nie wnosiły nic konkretnego, tylko zahcęciły czytelnika do dalszego czytania, a nawet wiecej: do tego apetytu na kolejne odcinki. I tak jest tutaj: jest tajemniczo i smutno. Nie można się uśmiechnąć, czytając ten tekst, chyba że na myśl, ze to nowy blog frigid ;) Ale ja właśnie takie cos lubię. Zresztą znamy przecież twoją twórczość, wieć wesoło być nie może :D No nic, czekam na nexta i pozdrawiam! C:
OdpowiedzUsuńJak patrzę na te słodką buźkę obok trudno mi w ogóle wyobrazić sobie, że to osoba, która jest bohaterem tego prologu :D (bo domyślam się, że to on xd) Na razie w sumie niewiele mogę powiedzieć, może jedynie, że dobrze wychodzi Ci pisanie ;) Jestem ciekawa, jak potoczy się ta historia i jak bardzo mnie urzeknie! Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńProlog ciekawy, tajemniczy i smutny. Nie, nie. Nie on, ale historia, której delikatne rysy nam ''naszkicował''. Pierwszy raz trafiłam na Twoją twórczość i powiem szczerze, że nie żałuje ;). Wręcz przeciwnie, jestem ciekawa tej historii, a każde słowo napisane tu przez Ciebie chłonęłam jak gąbka wodę ;).
OdpowiedzUsuńByć może nie zawsze pozostawię po sobie komentarz, ale chciałabym, aby wiedziała, iż czytam. Znaczy jak na razie nadrabiam te 16 rozdziałów :D
Ciekawy prolog, przyciąga i zachęca do dalszego czytania. Podobnie jak koleżanka wyżej nie miałam okazji trafić na Twoją twórczość i jestem pozytywnie zaskoczona. Taż nie zawsze zostawiam po sobie ślad ale ten prolog mi się spodobał i należy mu się pozytywny komentarz. :D
OdpowiedzUsuńKolejne rozdziały zapewne też są tak dobra jak prolog, więc pozostaje mi jedynie czytać. :)